poniedziałek, 21 stycznia 2013

wielodzietność

Kiedyś miałam marzenie aby urodzić bliźniaki. Tak sobie tłumaczyłam, że za jednym razem, dojdę do upragnionego modelu 2+2 (upragnionego na tamte czasy ;)). Jednak dzisiaj mając dwójkę urwisów, z 3 letnią różnicą wieku, wiem, że więcej niż jedno dziecko na raz, byłoby bardzo ciężkim wyzwaniem. Oczywiście do przejścia, ale z nervosolem, albo z ponadprzeciętna dozą cierpliwości. No chyba, że tylko moje się koziołkują, kłócą i szturchają przez pół dnia, doprowadzając matkę do furii (na pewno nie tylko moje). Są naturalnie chwile braterskich przytulasków,porysują coś czasami, a i pobudują razem...ale chwile, ulotne chwile. 
Tak mnie natchnęło, bo obejrzałam dzisiaj program o sześcioraczkach i doprawdy podziwiam, ale nie ogarniam. Jakie emocje muszą wtedy towarzyszyć matce, a w zasadzie rodzicom. Co prawda każdy adoptuje się do swojej rzeczywistości i nie znając innej tą "własna" uznaje za naturalną i normalną, a pewnie tylko "ci" z zewnątrz nie potrafią jej zrozumieć. Aczkolwiek oglądając program, w którym matka musiała skrupulatnie dzielić swój czas między szóstkę maluchów, to naprawdę szczęka opada :) Na pewno później  jest większy luz, bo dzieci w pewnym wieku już potrafią się bawić razem i stanowią takie mini przedszkole, ale spięcie finansowe pewnie narasta. Jednak, co by nie było, z taką gromadką dzieci to musi być bardzo wesoło, a i taka ilość rodzeństwa dobrze wróży na przyszłość. Sama zresztą jestem wdzięczna rodzicom, że mam rodzeństwo. Co prawda w czasach wczesnej młodości rodzeństwo było dla mnie złem koniecznym ;), ale dzisiaj to sobie nie wyobrażam aby ich nie było.
Jak dobrze, że w dzisiejszych czasach są jeszcze tacy, którzy budują duże rodziny i że nie sprowadzają wszystkiego do cyferek, ale widzą dalekosiężnie i mają odwagę tworzyć szczęśliwe "więcej niż 2+1". 

Mam duży szacunek do dużych rodzin, a ten wpis to takie moje prywatne "like it" dla wielodzietności :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz