środa, 15 lutego 2012

Kiedy to minęło...


Jak szybko minął czas...dziś spotykam swoje młodsze dziecko w różnych częściach domu...a to pod stołem a to przy szafie. Przecież jeszcze niedawno witałam go na świecie ze łzami szczęścia w oczach. Tuliłam i nosiłam takie maleństwo a teraz mam dużego chłopca, który zaraczkuje wszędzie, który zakrzyczy i pokaże że stać go na wiele...
Starszy syn zbuduje z lego rzeczy, których ja nigdy nie wymyślę. Ostatnio wrócił z basenu i pochwalił się że wygrał pierwsze w życiu zawody pływackie (była to zabawa ale jednak w formie rywalizacji), a ja niedługo muszę myśleć do jakiej szkoły go posłać...Matko...przecież go też jeszcze przed chwilą tuliłam na rękach do snu...

Dzisiaj dopadła mnie taka refleksja...przemijanie...zmiany...wszystko pędzi do przodu jak szalone...Mam wrażenie że tylko ja stoję w miejscu i nie wiem czy to dobrze, ale może to tylko wrażenie.
pozdrawiam.