wtorek, 11 stycznia 2011

szyciowo

Po czterech miesiącach zamiaru uszyłam worek przedszkolny dla syna. Zamiar nosiłam w sobie jak widać długo jednak gdy w zeszły weekend zobaczyłam dotychczasowy worek na piżamę miarka sie przebrała. Nie będę opisywać ale wstyd dla matki....mogłam kupić za 15 pln taki zwykły ale nieee...musiałam uszyć sama. Szkoda że dopiero teraz się do tego zabrałam. Ale przecież wszyscy wiemy jak to jest...jak się nie pali...
Mniejsza z tym, powracając uszyłam go z jakiejś starej koszuli. Wykonanie jest pewnie mało staranne ale nie mam maszyny a mistrzynią szycia nie jestem, stąd ta moja duma ;) Wybaczcie też mało staranne zdjęcie ale zostało zrobione o 7:10 gdy synuś z tatusiem czekali w drzwiach aby wyjść do przedszkola. Biedaki ubrane w kurtkach, czapkach...ale musiałam zrobić fotkę ;)

Tak jak pisałam mistrzynią szycia nie jestem ale postanowiłam wziąć udział w zabawie Marysi. Przypuszczam, iż większość projektów będzie szyciowa a ja liczę na to iż dam radę. Zapowiada się ciekawie. Pierwszy projekt na styczeń już zaklepany. Zobaczymy jak mi pójdzie.

Wczoraj była u nas piękna pogoda. Czyste niebo i piękne słońce. Gdyby nie zerkać w dół pomyślałabym, że to najprawdziwsza wiosna. Ja jestem typem bardzo zimolubnym ale nie ukrywam, iż marzę już o zielonej trawce, spacerkach w bluzie...i takie tam ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz