poniedziałek, 18 lipca 2011

marze sobie

Ostatnio żyje w biegu. Pomimo, iż staram się zapewnić maleństwu jak najwięcej rutyny i spokoju to mam wrażenie że ciągle wchodzę i wychodzę. Doba moja to zawieść do przedszkola, pojechać na spacer, wrócić, ugotować...Zdałam sobie sprawę jak dużo czasu spędzam w samochodzie. Tak sobie życie ułożylismy, że wszędzie trzeba podjechać, no chyba że zdecyduje sie na spacery wśród sklepów i samochodów. Kocham to moje życie ale gdy raz do roku wyjeżdżamy gdzieś w totalna głusz to łapie chwile jak tylko mogę. Nie mogę doczekać sie tegorocznego wyjazdy i tak sobie teraz marzę co to będziemy robić albo raczej jak bardzo nic nie będziemy robić..

3 komentarze:

  1. A jaki to powóz? Bo chyba taki sam zamówiliśmy tylko zielony:D
    Też marzy mi się wieś, las, szalone wróble z rana...
    Ale za rok zafundujemy sobie podwójnie!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. dlatego ja tak doceniam, że blisko parków mieszkamy i bez samochodu wszędzie się dostaniemy, pogoda w końcu jest, więc nie ma co narzekać :)
    pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zezulla powóz to quinny speedy sx model chyba najstarszy z możliwych...kilka dzieci w nim przejeździło i jeszcze się skubany trzyma :)

    Gosze zazdroszczę położenia ale muszę przyznać że ja już się przyzwyczaiłam do tego że wszędzie dojeżdżamy...no do centrum nie musimy :)

    OdpowiedzUsuń