Świąteczne ozdoby są u nas wykorzystywane na różne sposoby. Chwila nieuwagi i synuś zrobił z bombki "kulę mocy" dla swojego ludzika (jak się przyjrzycie to widać w bombce matkę tarzająca sie po podłodze z aparatem). Oczywiście ja mu nie pozwalam na dewastację tego, co z takim zapałem dekorowałam ale skoro nie przypilnowałam to mam za swoje. Generalnie on jakoś mało docenia ten świąteczny blichtr i traktuje te wszystkie nowe bajery jak swoje zabaweczki. Może za rok świąteczne ozdoby przeżyją dłużej niż kilka dni. Nie muszę Wam pisać co się stało z ogromem moich drewnianych ludziczków, które poustawiałam na parapetach.
P.S. Wracam do ryby po grecku.
Przecież kula mocy to poważna rzecz! :-)
OdpowiedzUsuńWyobrazam sobie i mam nadzieje, ze nic sie z nimi nie stalo... :-) Pozdrawiam swiatecznie. M
OdpowiedzUsuń