poniedziałek, 18 lipca 2011

marze sobie

Ostatnio żyje w biegu. Pomimo, iż staram się zapewnić maleństwu jak najwięcej rutyny i spokoju to mam wrażenie że ciągle wchodzę i wychodzę. Doba moja to zawieść do przedszkola, pojechać na spacer, wrócić, ugotować...Zdałam sobie sprawę jak dużo czasu spędzam w samochodzie. Tak sobie życie ułożylismy, że wszędzie trzeba podjechać, no chyba że zdecyduje sie na spacery wśród sklepów i samochodów. Kocham to moje życie ale gdy raz do roku wyjeżdżamy gdzieś w totalna głusz to łapie chwile jak tylko mogę. Nie mogę doczekać sie tegorocznego wyjazdy i tak sobie teraz marzę co to będziemy robić albo raczej jak bardzo nic nie będziemy robić..

piątek, 8 lipca 2011

owocowo

Złapałam się na tym, że kupuję za mało owoców sezonowych. Mam beznadziejne przyzwyczajenie do kupowania żółciutkich bananów i drogich jabłek. Walczę z tym jak mogę ale idąc do warzywniaka i widząc ceny czereśni, truskawek itp. to po prostu brak mi słów. Zmuszam się dosłownie do wydania mojej ciężko zarobionej mamony na garść tego i tego i tamtego. Żałuję, że nie mam wielkiej działki warzywno owocowej, na szczęście rodzice posiadają takową. Z drugiej strony, na nieszczęście, staruszkowie moi kochani należą do tych co nie widzą potrzeby sadzenia, siania i uprawiania. Mają porzeczki, maliny i kilka drzewek. Ja natomiast jestem jedyna osoba w rodzinie, która zrywa to co natura dała. Co roku silę się na soki z porzeczek i nawet lubię to robić, a jeszcze bardziej lubię je pić zimą :) W ogóle staram się korzystać z darmowych darów, np. zaczynamy niedługo chodzić na jagody, bo półki spiżarki mamy co roku zapełnione właśnie jagodami a i w zamrażarce kilka woreczków ucisnę. daleka jestem od kupowania drożyzny w sklepie i robienia z niej przetworów, może to i zdrowe ale czy koniecznie opłacalne?

środa, 6 lipca 2011

Domek

 U mojej mamy remont pełna gębą. W ramach tegoż przedsięwzięcia pozbywa się wszelkiej maści bibelotów, a ma ich "tysiące". To po niej odziedziczyłam duszę zbieracza, poszukiwacza staroci, bywalca giełd i tymże podobnych. Czasem mnie zadziwi znajdując prawdziwą perełkę, innym razem zadziwi mnie jeszcze bardziej, przynosząc totalny kicz w postaci szklanej kaczuszki made in china, wartej co najmniej 50 gr. No cóż ciężko odróżnić ziarna od plew. W każdym razie miała wyrzucić widoczny na zdjęciu domek, ja jednak szybko go porwałam. Dla mnie ma wartość mega sentymentalną. Nie wiem skąd ona go ma ale taki sam miała moja babcia z napisem Zakopane, widywałam tez taki u sąsiadek babci, które raz w życiu opuszczały swoje wiejskie życie i liczne dzieci aby wybrać się na wycieczkę w góry. Wszystko co jest związane z domem mojej babci  ma dla mnie duże znaczenie więc nie mogłam dopuścić aby domek wylądował na śmietniku. 

Termometr zawsze pokazuje temperaturę 20. Temperatura całkiem znośna ale lepiej by było gdyby pokazywał stan faktyczny :) W dzieciństwie wmawiano mi że jak do przodu wysunie sie pan to będzie deszcz a jak pani to słońce (albo na odwrót). Wtedy wierzyłam a teraz wiem, że można ręcznie regulować ;)

P.S. Sępie się jeszcze na baby w babie ale jeszcze mamuśka nie chce oddać.

pozdrawiam Was słonecznie

piątek, 1 lipca 2011

Z życia Matki

Nie trzeba przekonywać żadnej matki o tym, że przy noworodku ciężko znaleźć chwilę na "zajęcia dodatkowe i poboczne", tzn. sprzątanie, gotowanie, relaks przy książce. Jednak ja jakoś wyjątkowo nie mogę się ogarnąć. Przy pierwszym dziecko poszło łatwiej. Teraz muszę tak to wszystko poustawiać aby ten większy miał obiad po przedszkolu i abym była do jego powrotu "obrobiona" z robota. Muszę przecież poświęcać też czas przedszkolakowi co by nie czuł się odrzucony, więc nie ma szansy że po południu coś porobię. Rano natomiast zaspokajam wszelkie potrzeby najmłodszego. Najmłodszy natomiast jest bardzo aktywny i nie śpi zbyt wiele, no i do tego posiada niekończącą się i nieogarniętą potrzebę ssania. Szczęśliwie dla niego zaspokaja ją na moich "wykończonych" piersiach. Niestety poszedł w ślady starszego brata i nawet nie próbuje zaskoczyć na smoczek. Cóż ja mogę w tej sytuacji zrobić? Raczej niewiele. W sumie to staje na głowie aby zadowolić jednego i drugiego. Mogłabym to wszystko ..."^&$&*&)@!! Ale wiadomo życie Matki nie jest proste i jak się chciało to trzeba teraz stanąć na wysokości zadania, a nie marudzić tak jak ja tu teraz :)