środa, 24 listopada 2010

Jestem

Długo mnie nie było...ledwo zaczęłam blogowanie a tu juz taka przerwa...ale nie...nie zapomniała. Różne zbiegi "zdrowotno-okolicznościowe" sprawiły, że musiałam zniknąć na chwilę. Chociaż dostęp do komputera mam cały czas i nawet w domu na zwolnieniu jestem, to moja aktywność internetowa ograniczała się do przejrzenia kilku ulubionych stron i koniec...dalej nie miałam siły.
Jednak nie jest tak źle ;) Nie mam strasznej wykańczającej choroby, to po prostu mała istotka, która zagościła w moim brzuszku wysysa ze mnie wszystek energii życiowej. Kończy się I trymestr i mam nadzieje, że niedługo poczuje się lepiej. Chociaż chyba już trochę jest lepiej skoro znalazłam siłę żeby coś tu napisać. Jestem pełna nadziej, że wszystko będzie dobrze ale niestety mam za sobą w tematach ciążowych zarówno miłe jak i niemiłe zakończenia więc niepewność rozwieje się dopiero z chwilą porodu;)
Miałam wiele planów na minione tygodnie...wszystko dało w łeb. Pomysły czekaja w mojej głowie. Niech tylko wróci mi power :)
Szkoda mi tylko mojego synusia bo wraca z przedszkola a mama ciągle zmęczona i na nic nie ma siły ale cóż dla dobra sprawy.
Zatem mam nadzieję, ze już niedługo kolejny post.
pozdrawiam serdecznie z kanapy

środa, 3 listopada 2010

mchowy wianek

 Doczekał się mech swojej chwili a ponad dwa tygodnie leżenia mu nie zaszkodziły. Miałam robić wianek z synusiem ale jak zorientowałam się, że robota będzie bardziej brudna niż myślałam, to szybciutko zrezygnowałam. Wyszedł mi całkiem fajnie (niestety zdjęcia nie do końca oddają efekt). Początkowo miał być z malutkimi dyniami, które wcześniej uszyłam ale to już chyba za późno. Mamy zatem wianek przed świąteczny (na święta doda się bombkę czy dwie i będzie super ;)).